Wystawa pokonkursowa V Ogólnopolskiego Konkursu Malarskiego TRIENNALE Z MARTWĄ NATURĄ 11 grudnia 2009 - 10 stycznia 2010 r.


W dniu 11 grudnia otwarta została w BWA w Sieradzu wystawa pokonkursowa V Ogólnopolskiego Konkursu Malarskiego "Triennale z Martwą Naturą". Znalazły sie na niej 74 prace 72 autorów, w tym obrazy nagrodzone i wyróżnione. Wystawie towarzyszy barwny katalog.

Okruchy codzienności

Co jakiś czas pojawiają się głosy wieszczące rychły koniec malarstwa jako dyscypliny skostniałej, zachowawczej i mało atrakcyjnej dla młodego pokolenia - i artystów, i odbiorców

Jednocześnie jedni i drudzy nie mogą rozstać się z owym ?reliktem przeszłości?. Twórcy wciąż chętnie sięgają po pędzel i farby aby wyrazić swoje namiętności i wątpliwości, refleksje i komentarze do otaczającej ich rzeczywistości, zaś widzowie wciąż chcą oglądać a niekiedy nawet kupować takie prace. Dowodem na to kolejne edycje Ogólnopolskiego Konkursu Malarskiego ?Triennale z Martwą Naturą", od 1997 roku z konsekwencją i determinacją organizowanego przez BWA w Sieradzu. Autorce tego przedsięwzięcia, Małgorzacie Szymlet-Piotrowskiej, udało się zgromadzić wokół Triennale grono ludzi wrażliwych na piękno sytuacji i przedmiotów z pozoru błahych i zwykłych, a jednak wyzwalających w artystach wielkie pokłady malarskiego temperamentu. Efektem tego są tytułowe martwe natury - temat o wielowiekowej tradycji, po który sięgali i wielcy mistrzowie i amatorzy, temat, który był i wciąż jest nieodzownym elementem edukacji artystycznej. Jak pokazuje piąta edycja sieradzkiego konkursu, martwa natura to temat niezwykle ?żywotny?, dający szerokie pole do różnorodnych wypowiedzi i poszukiwań stylistycznych, eksperymentów z kolorem, kompozycją, formatem i techniką malarską, zarówno twórcom młodym, debiutującym, jak i artystom dojrzałym, o ugruntowanej pozycji. Można zatem uznać, ze zakwalifikowane 74 prace nadesłane przez 72 autorów z różnych stron Polski (najwięcej z Krakowa, Częstochowy, Katowic i Wrocławia), oddają aktualną kondycję polskiego malarstwa, wciąż czerpiącego z tradycji koloryzmu i malarstwa materii a przy tym otwartego na nowe myślenie o obrazie, rozumianym jako niezależny samoistny byt.


Martwa natura to wycinek otaczającej nas rzeczywistości, czasami wiernie skopiowanej, czasami abstrakcyjnie przefiltrowanej przez wyobraźnię artysty. V Triennale zdominowały prace przedstawiające, czyli odnoszące się do konkretnych miejsc i sytuacji, pokazujące wnętrza i przedmioty, czasami postacie ludzi i zwierząt, ich wzajemne relacje. Każdy obraz to spotkanie z nową historią, wciągającą widza w inną przestrzeń: wizualną i mentalną. To zaproszenie do pracowni artysty, do czyjegoś pokoju, jadalni, kuchni a nawet sypialni - miejsc osobistych, często intymnych, których klimat tworzą przedmioty: naczynia, meble, tkaniny, zabawki, sprzęt DVD, kwiaty. Dekoracyjnie zakomponowane, niekiedy poddane deformacji lub wpisane w surrealistyczne tło, nadesłane do Sieradza martwe natury niosą określone przesłania (mniej lub bardziej czytelne), prowokują do refleksji: filozoficznych, społecznych, politycznych nawet. W wielu pracach szczegół urasta do rangi symbolu, jak flaga, czaszka, karty do gry, puste krzesło, zamknięte okno - to nie tylko konkretne przedmioty, ale i subtelne, a niekiedy dosadne aluzje do naszej wiedzy, marzeń, wspomnień. Poezja codzienności i magia banału.
Oglądając kolejne obrazy aż trudno uwierzyć, ile znaczeń kryje każda rzecz, jaki ładunek emocji niosą owoce, warzywa, mięso czy resztki jedzenia, malowane niezwykle naturalistycznie i sugestywnie. Ale autorzy nie narzucają jednej interpretacji. Prace cieszą tez oko wysmakowanym kolorem, intrygującym kształtem, ciekawym zaaranżowaniem kompozycji. Dają zmysłową przyjemność obcowania z pięknym obrazem, który chcielibyśmy zabrać do domu, powiesić na ścianie i kontemplować godzinami. Po części jest to możliwe - niemal wszystkie dzieła, poza nagrodzonymi, można będzie zakupić od autorów po zakończeniu wystaw związanych z Triennale. Do wyboru mamy oszałamiającą wielość stylistyk i technik: od hiperrealizmu po wyrafinowany strukturalizm, przez wszelkie odmiany koloryzmu ale i kompozycje graficzne, wręcz konstruktywistyczne; abstrakcję geometryczną i formy biomorficzne, malarstwo materii i surrealistyczną zabawę motywem, w końcu przewrotne odwołania do pop i op artu, art déco i nowej figuracji. Prace bywają świadomie płaskie lub budowane w głąb, poszczególnymi planami; monochromatyczne i fantastycznie kolorowe, malowane laserunkami lub nakładającymi się na siebie warstwami faktur, czasami autor pozostawia fragmenty czystego płótna - to żonglowanie konwencjami jest świadomą, postmodernistyczną zabawą, pokazującą zarazem jak wielkie możliwości daje każdemu twórcy temat martwej natury, jakie wyzwala w nim pokłady wyobraźni i jak rozwija warsztat - wielu artystów bierze udział w Triennale od lat, a kolejne edycje tej imprezy pokazują, jak bardzo poszczególni autorzy się zmieniali.


I kilka słów o obrazach, której najbardziej urzekły jury V Triennale. Zwyciężyła praca nowoczesna w formie i myśleniu o obrazie, przypominająca bardziej grafikę komputerową niż tradycyjne malarstwo, zaskakująca prostotą kompozycji i oszczędnością użytych środków wyrazu. Ciekawym zabiegiem okazało się sięgnięcie po efekt złudzenia optycznego - kształty wydają się jakby lekko zniekształcone ale przy wnikliwej obserwacji obraz odkrywa swoje ukryte smaki (odwołuje się zresztą do jedzenia) i w tym tkwi jego niesamowita, wewnętrzna energia. Zupełnie inne wartości przedstawia praca, której przyznano drugą nagrodę - to wielkoformatowe dzieło o niezwykle malarskiej strukturze, subtelne i wyciszone, z którego autorka wydobyła wiele kolorystycznych i fakturalnych niuansów. Obraz ma wiele cech abstrakcji, jego kompozycję porządkuje jednak konkret - jabłko, wpisane w ekspresyjną grę linii. To dzieło kryjące w sobie jakąś tajemnicę, ujawniające wielką wyobraźnię malarską i profesjonalny warsztat. Z kolei trzecia nagrodzona praca to czysta poezja szczegółu, nad którym autorka pochyliła się z wielką czułością i pietyzmem. Nagromadzenie wielkiej ilości przedmiotów na płótnie niewielkiego formatu, oddanie ich struktury i charakteru, jest sztuką samą w sobie i wymaga wielkiej biegłości technicznej. Praca nie ma jednego punktu kulminacyjnego, jej poszczególne fragmenty są równorzędne a zarazem składają się na spójną całość. To, w moim odczuciu, dzieło niezwykle osobiste, kameralne, wręcz intymne - prawdziwe okruchy codzienności podane w najczystszej malarskiej postaci.


Jak już wspomniałam, każdy obraz to nowa historia, nowa opowieść. O każdym z 74 prezentowanych na wystawie dzieł można napisać co najmniej esej - i o warsztacie, i o treściach, i o przesłaniu. Najlepiej jednak zapoznać się z nimi osobiście i wynieść z tego malarskiego spotkania własne wrażenia i przeżycia. To wartość nie do przecenienia.

Monika Nowakowska

Archiwalne zdjęcia z wernisażu.